Doszliśmy do ostatniej części naszego cyklu o scenografii koncertowej. Tym razem skupimy się na tym, co dzieje się na scenie w naszym rodzimym kraju. Tutaj scenografia to nie tylko dodatki czy ozdoby – w wielu przypadkach scenografia staje się prawdziwą ucztą dla zmysłów. Publiczność oczekuje obecnie niezwykłych atrakcji na koncertach, a artyści, starając się stanąć na wysokości tego zadania, tworzą własne zasady.
Zaczniemy od jednego z tych naprawdę efektownych przykładów – Behemoth. Bez względu na to, czy ktoś jest fanem, czy nie, trzeba przyznać, że ich scenografia robi wrażenie. Tworzenie takiej mrocznej i tajemniczej atmosfery to nie tylko zabawa, ale tak jak w tym przypadku wyraz przekonań i sposobu patrzenia na świat. Postacie z mitologii czy elementy okultystyczne, które wprowadzają, tworzą niesamowitą aurę, idealnie pasującą do ich muzyki. To, co kiedyś było chaosem na scenie, teraz przekształca się w przemyślane oświetlenie i tajemniczą scenografię.
Jeśli natomiast chodzi o minimalizm, to na polską scenę wyłania się Mgła. Ich scenografia to raczej proste elementy, które przywodzą na myśl rytuały. Brak blichtru czy nadmiernych efektów specjalnych – zamiast tego nieduże światła i twarze muzyków, które nie zawsze są widoczne. Taki przyćmiony klimat pozwala bardziej skupić się na samym brzmieniu muzyki, a to właśnie jest celem Mgły podczas ich koncertu.
Batushka to natomiast zespół, który łączy ze sobą religijność prawosławną z ciężką muzyką, przede wszystkim z pogranicza metalu. Ich scenografia jest wyjątkowo przemyślana, dbają o każdy detal. Wrażenie jest takie, jakby to była prawdziwa msza w cerkwi. Mają stroje, które wyglądają jak szaty popów, charakterystyczne cieniutkie świeczki i elementy, które można by znaleźć w prawosławnych świątyniach.
Z ciemnych przestrzeni przeniesiemy się na chwilę w inny rodzaj muzycznych doznań scenograficznych.
Dawid Podsiadło to młody, polski artysta solowy, który nie tylko posiada muzyczny talent, lecz także zaskakuje precyzyjnie przemyślaną scenografią. Artysta słynie z oryginalnych kampanii i nietypowych pomysłów, które dodają smaczku jego występom. Na przykład plastikowe butelki, które wraz ze swoją ekipą zbierali w lesie – przez pewien czas błyszczały na jego scenie. Jest to świetny przykład, jak scenografia może przekazać więcej niż słowa. Warto dodać, że te butelki potem nie trafiły na śmietnik, tylko stały się winylowymi płytami.
Ostatnio, czyli 26.08.2023r. Dawid Podsiadło zagrał ogromny koncerty na Stadionie Narodowym w Warszawie. Na widowni zebrało się 80 tysięcy osób, a bilety zostały wyprzedane niemal natychmiast po ich udostępnieniu – to nowe osiągnięcie polskiej sceny muzycznej. 80 tysięcy, to właśnie tyle osób pojawiło się na trybunach wokół okrągłej sceny (to ta sama scena, której używał Ed Sheeran). Całe wydarzenie było wyreżyserowane i wzbogacone o mnóstwo niespodzianek. Goście specjalni i otoczka artystyczna, czyli animacje czy przygotowane fragmenty nagrań piosenkarza z dzieciństwa pod konkretne utwory opanowały fanów i fanki Dawida na prawie trzy godziny. Koncert zamienił się w pokaz.
Na końcu tej listy mamy Monikę Brodkę. Jej koncerty przypominają bardzo teatralne spektakle, które pokazują artystyczną duszę piosenkarki. Brodka idzie w coraz bardziej kreatywnym kierunku, a jej scenografia tworzy spójne opowieści. To pokazuje, jak można połączyć wizualne pomysły z muzyką, tworząc coś naprawdę unikalnego.
Na polskich koncertach scenografia rozwija się w naprawdę różnych kierunkach. Każdy artysta ma swoją wizję i swoje podejście. Każdy z tych przykładów, o których mówiliśmy, ma swój unikalny styl i wyróżnia się na tle reszty. To, co się dzieje na polskich koncertach, to wyjątkowa mieszanka – minimalizm, duchowe doznania i po prostu wizualne show. To pokazuje, jak ta dziedzina rozwinęła się na przestrzeni lat. Czy to jest coś, co wpływa na wybór koncertu? Może tak, może nie, ale z pewnością sprawia, że to wydarzenie ma swój niepowtarzalny smaczek.
No i teraz, do której z tych scenograficznych przygód chciałbyś się wybrać? Do usłyszenia!