Zaplecze Muzyka

BLOG

ZAPRASZAMY DO LEKTURY

Scenografia na koncercie. Początki na świecie cz. 1

Współczesne koncerty coraz bardziej przypominają spektakle teatralne lub pokazy multimedialne. Mam wrażenie, że nie jest najważniejsze to, co słyszymy, a to, co widzimy. Scenografia sceniczna odgrywa coraz ważniejszą rolę. Dlaczego tak się dzieje i w jakim kierunku ta tendencja będzie ewoluowała? Ten artykuł podzielony będzie na trzy części. W dzisiejszym wpisie skupię się na pierwszych koncertach rockowych i szeroko pojętej muzyce rockowej, bo ta jest mi najbliższa, ale zagadnienie dotyczy w takim samym stopniu również popu, disco czy imprez techno. 

Pierwsze koncerty rock’n’rollowe odbywały się w aulach szkolnych, teatrach, podrzędnych pubach i salach kinowych. Akustyka nie była najlepsza, sprzęt nagłośnieniowy również, a oświetlenie ograniczało się zazwyczaj do kilku punktowych reflektorów rozmieszczonych sporadycznie, dających światło o innym kolorze niż biały. Reflektory wyposażone były w mocne żarówki, które rozgrzewały się do ogromnych temperatur. Generowało to dwa problemy. Po pierwsze często przepalały się bądź wybuchały na koncercie, a po drugie na scenie panowała ciężka do zniesienia temperatura. Z muzyków pot lał się strumieniami. W takich spartańskich warunkach muzycy bardziej walczyli o przetrwanie niż skupiali się na aspekcie wizualnym swoich występów. 

Podczas pierwszych koncertów rock’n’rollowych za całą scenografię musiały wystarczyć stojące na scenie instrumenty oraz sami muzycy. Obecnie standardem jest, że zespoły mają swoje ubrania sceniczne. W latach 50 i 60-tych zespoły nie różniły się wyglądem od publiczności na scenie. Szlaki przecierały takie zespoły jak The Shadows i The Beatles. Jedni i drudzy występowali na scenie w specjalnie uszytych garniturach i prezentowali przy tym zalążki choreografii. Dodatkowo na perkusji Ringo Starra widniało logo zespołu. 


The Shadows – grzeczni chłopcy pod krawatami                 Ringo Starr za swoim Ludwigiem

I to w zasadzie tyle jeśli chodzi o scenografię sceniczną. Żadnych banerów, grafik, laserów, nie mówiąc już o większych instalacjach. Na to musieliśmy chwilę poczekać. I czekaliśmy do końca lat 60-tych. W 1968 roku w Londynie Jimmy Page wraz z managerem Peterem Grantem zakłada zespół Led Zeppelin. Grant od początku buduje mroczną i przesiąkniętą seksem otoczkę wokół zespołu. Aspekt wizualny jest tak samo ważny jak muzyka. Ich trasy koncertowe przebijają wszystko, co do tej pory widzieli fani. Zeppelini zapełniają stadiony, mają swój samolot, są na pierwszych stronach gazet i jako pierwszy zespół z UK skupiają się głównie na rynku amerykańskim. Grant wie, że to tam są pieniądze i że podbicie Ameryki otworzy im resztę świata. Koncerty to od teraz pełnowymiarowe show ze światłami, dymem, elementami scenografii wymyślonymi przez Jimego Paga, z na wpół rozebranym Robertem Plantem i szalejącym za zestawem perkusyjnym Johnem Bonhamem. Page i Paul Jones stali lekko z boku tworząc mroczne uzupełnienie spektaklu. 


Jimmy Page frunie nad sceną podczas koncertu Led Zeppelin

W tym samym roku, w którym powstało Led Zeppelin za oceanem działalność zaczął Vincent Damon Furnier. To nazwisko niewiele Wam mówi, ale jego pseudonim sceniczny zna każdy fan rocka. Alice Cooper – sceniczne alter ego Vincenta – to połączenie czarownika, wiedźmy i upiora. On pierwszy na tak dużą skalę zaczął wykorzystywać scenografię koncertową w formie zbliżonej do obecnej. Koncerty Coopera były starannie zaplanowane i przypominały przedstawienia teatralne, w których scenografia odgrywała główną rolę. Na scenie stały szubienice, krzyże, nagrobki i inne mroczne elementy, a głównym punktem koncertu była dekapitacja Alice Coopera na gilotynie. Wiele fanek mdlało na widok głowy Coopera wpadającej do wiklinowego kosza. Zespół Alice Coopera występuje do dzisiaj i stale rozbudowuje swoje show.  


Alice Cooper – król horror rocka, na scenie od ponad 50 lat 

Z początków funkcjonowania scenografii scenicznej przywołam jeszcze jeden przykład, którego nie może tu zabraknąć. Pink Floyd – legenda rocka psychodelicznego i progresywnego. Zespół dla milionów fanów wręcz kultowy. Ich muzyka ewoluowała od hipnotyzującej psychodelii skierowanej do hipisów za czasów Sydda Barretta, przez rock zaangażowany politycznie z czasów The Wall kończąc na rozbudowanych progresywnych kompozycjach Davida Gilmoura. Tak jak ewoluowała ich muzyka, tak zmieniał się również wygląd sceny i przebieg koncertów. Floydzi jako pierwsi zaczęli używać podczas koncertu laserów. Ten efekt w połączeniu z ich muzyką dawał niesamowity efekt. Lasery zostały z nimi przez cały okres trwania kariery. Ale nie tylko one robiły wrażenie. Stopniowo wprowadzano inne elementy, które tworzyły widowisko. Podczas koncertów plenerowych nad ludźmi unosiły się latające świnie, a za muzykami stał olbrzymi okrągły ekran, na którym wyświetlane były skomplikowane wizualizacje stworzone przez studio graficzne Hipgnosis. 


Okrągły ekran – charakterystyczny element podczas koncertów Pink Floyd           


Plakat promujący koncert Pink Floyd z czasów promocji płyty “Animals”.

W tym krótkim wpisie zobaczyliście jak rozwijała się branża koncertowa pod kątem wizualnym. Początki były nieśmiałe, ale już w latach 70-tych koncerty stadionowe i halowe zyskały niesamowity rozmach. W kolejnej części przyjrzymy się między innymi: Queen, AC/DC, King Diamond, Rammstein.

Widzimy się niebawem!